Napęd sercem roweru

Drukuj

Nowoczesny rower nie istnieje bez dopracowanego napędu, dysponującego szerokim zakresem przełożeń. Ich liczba jest mniej istotna od faktu, że zmieniać biegi można niemal w każdych warunkach i pod obciążeniem.

Współczesne systemy zmiany biegów są tak dopracowane, że właściwie trudno jest wymagać więcej. Choć i tu pojawiają się pogłoski, że za progiem czai się kolejna wielka, napędowa rewolucja.

Manetki

To, z czym przeciętny użytkownik ma najczęściej do czynienia, to manetki, służące do zmiany przełożeń. Bez względu na metodę samej zmiany - czy będzie to system z kołami zębatymi i przerzutkami czy też przekładnią planetarną. W rowerach MTB rozróżniamy obecnie trzy podstawowe typy manetek, ale produkowane przez dwóch producentów. Japońskie Shimano wytwarza dżwignie Dual Control i Rapid Fire, amerykański SRAM Triggery i Gripshifty. Liczby się nie zgadzają?

 
 

 

W istocie mamy do czynienia z: 1. manetkami zintegrowanymi z dżwigniami hamulcowymi - Dual Control, 2. manetkami dżwigienkowymi - Rapid Fire i Trigger, 3. menetkami obrotowymi - Gripshift (nazwa to obecnie wychodzi z użycia, ale jest tradycyjnie nazywana). Pozostałe rozwiązania dostępne na rynku albo są bardzo zbliżone funkcjonalnie, albo mają marginalne znaczenie.

Dual Control

To jeden z najbardziej kontrowersyjnych wynalazków Shimano, manetki, które podzieliły użytkowników na wrogów i zwolenników tej koncepcji. Zmiana przełożenia odbywa się poprzez naciśnięcie w górę lub w dół dżwigni hamulcowej. Najnowsze wersje manetek XTR i XT w końcu udanie rozdzielają funkcję hamowania i przerzucania, przez co można je bez zastrzeżeń polecić przede wszystkim zawodnikom XC. Manetki DC pozwalają zaoszczędzić dużo miejsca na kierownicy i upraszczają konstrukcję roweru, ale nie są idealne ergonomiczne - ruch dżwignią ku górze (zrzucanie) wymaga przyzwyczajenia. Jednoczesna zmiana biegów i hamowanie jest możliwe raczej tylko teoretycznie.

Rapid Fire

Jeden z najdłużej istniejących systemów Shimano, bo od 1992 roku (pierwszy XTR!), dopracowany w najdrobnieszych szczegółach. Najnowsza wersja menetek RF tradycyjnie składa się z dwóch dźwigienek - ta z przodu służy do zrzucania, z tyłu do wrzucania, ale przednia uzyskała nową funkcjonalność, może zrzucać zarówno ruchem w przód, jak i w tył. Nowy kształt manetki sprawia, że można ją też obsługiwać zarówno kciukiem, tym samym, który uruchamia drugą manetkę, jak i palcem wskazującym. Dzięki temu RF można obsługiwać w dowolny preferowany sposób.

 

Trigger

Identycznie jak w Shimano jest to manetka z dwoma dżwigienkmi, która identycznie może być obsługiwana dwoma kciukami. W przeciwieństwie jednak do Shimano manetka Trigger w grupie X.0 ma większy zakres regulacji ustawień dźwigni, co pozwalają idealnie dopasować ją pod względem ergonomii. Niestety manetka ta pasuje wyłącznie do przerzutek SRAM.

 
 

 

Gripshift

Rewolucyjna idea, ale dziś w lekkim zapomnieniu (odżywa za pomocą SRAMa), choć wyróżnia się prostotą obsługi. Są to manetki obrotowe, w których wystarczy obrucić fragment chwytu kierownicy, by zmienić bieg. Ruch do siebie „wrzuca”, ruch od siebie „zrzuca”, za każdym razem można zmienić wszystkie biegi na raz (i urwać łańcuch, jeśli robi się to mało umiejętnie). Dostępne są wersje manetek pasujące do grup SRAM, jak i Shimano.

Dwa systemy

Dwie wielkie firmy konkurują ze sobą proponując produkty alternatywne na tych samych poziomach wyposażenia, ale nie zawsze ze sobą kompatybilne. Odpowiednikiem wyczynowych grup osprzętu Shimano XTR i XT będą SRAMa X.0 i X-9, klasa średnia to odpowiednio LX i Deore kontra X-7 i X-5. W każdej z grup można dobrać pasujące zębatki, łańcuchy czy korby, choć w przypadku SRAMa nazywają się one Truvativ (marka należy do koncernu). Standardowe manetki z grup nie są ze sobą kompatybilne, działają bowiem z przerzutkami w innym stosunku przełożeń. W Shimano jest to 1:2, w SRAM 1:1 (w manetce jest wybierane mniej bądż więcej linki). SRAM ma w swoje ofercie specjalne manetki kompatybilne z Shimano.

 

Szosa

Tu sytuacja jest bardziej skomplikowana, a o palmę pierszeństwa biją się trzy firmy. Shimano proponuje manetki Dual Control, Campagnolo Ergopower, a SRAM Double Tap. Wszystkie wyglądają podobnie, ale działają zupełnie inaczej.

Dual Control

Dźwignia hamulcowa naciskana w stronę roweru wrzuca przełożenie, pod nią znajduje się druga mniejsza, która pozwala na zrzucanie.

 
 

 

Ergopower

Pod dźwignią hamulcową znajduje się mniejsza, służąca do wrzucania. Dźwignia hamulcowa pozostaje nieruchoma. Do zrzucania służy dodatkowa, mała dźwignia po wewnętrznej stronie korpusu klamkomanetki, obsługiwana kciukiem.

Double Tap

Zmiany dokonuje się dźwignią pod dźwignią hamulcową, mniejszy ruch zrzuca, większy wrzuca. Za każdym razem jest to ruch w stronę roweru.

Który z systemów jest najlepszy? To zdecydowanie kwestia gustu. Tradycja przemawia za Campagnolo, lekkość obsługi za Shimano, a prostota konstrukcji za SRAMem. Każdy powinien zdecydować sam. We wszystkich wariantach wyczynowych manetki obsługują 10 zębatek z tyłu, więc tu nie ma żadnej różnicy. Systemy nie są ze sobą kompatybilne - manetek i przerzutek nie da się kombinować.

 

Korba i środek suportu

W ciągu ostatnich kilku lat dokonała się prawdziwa rewolucja w tej części napędu, miejsce tradycyjnych środków suportu i montowanych na nich korb zajęły systemy zintegrowane. Pierwsze na dużą skalę było Shimano z propozycję Hollowtech II, osią zintegrowaną z prawym ramieniem i miskami suportowymi na zewnątrz mufy suportowej.

Ciekawy jest fakt, że za wzór więto korby BMXowe. Sztywność konstrukcji wzrosła dramatycznie. Potem niemal identyczne propozycje przedstawiły inne firmy i dziś praktycznie każdy producent proponuje swój odpowiednik. Na rynku popularne są jeszcze dwa systemy - z osią suportową zakończoną wielowpustem, bądź też „na kwadrat”. Wielowpusty proponuje zarówno Shimano, czyli Octalink, jak i SRAM - ISIS. ISIS to standard otwarty, dlatego też stosuje go szereg innych firm. Korby na kwadrat spotkamy dziś praktycznie tylko w tanich rowerach, powoli staje się to gatunek wymierający.

 

 

Piasty wielobiegowe

Alternatywa do napędów z przerzutkami to takie, które wyposażone są w piasty wielobiegowe. Do jazdy w górach istnieje w zasadzie tylko jedna propozycja, czyli 14-biegowa piasta Speedhub Rohloffa. Niestety, ze względu na cenę w okolicach 1000 euro nadal jest to towar luksusowy. Dla kogoś, kto ma trochę więcej pary w nogach, albo też nie pokonuje ekstremalnych podjazdów, alternatywą może być piasta i-Motion 9 SRAMa, oczywiście 9-biegowa. Tu koszty zakupu wynoszą ok. 1000 złotych. 8-biegowa Shimano Alfine kosztuje niecałe 300 zł, ale ma o kolejny bieg mniej. Niestety podstawowa wada wszystkich tych propozycji to wysoka masa. Nie da się też zmieniać biegów pod obciążeniem, za to da na postoju. Mimo wszystko są to propozycje godne wypróbowania.

Foto: Shimano, Sram, Tomasz Wienskowski