Test: Szosowe koła endurance - DT SWISS ER 1600 Spline

Sprawdź, jak w jeździe spisują się nowe aluminiowe koła allroad szwajcarskiej marki - DT SWISS ER 1600 Spline!?

Drukuj
DT Swiss ER 1600 Spline Mariusz Sobczak

Do redakcji trafiły najnowsze aluminiowe koła szosowe od DT Swiss z linii Endurance, model PR 1600 Spline®, na których dzięki mocnym podzespołom i szerokiej obręczy śmiało można też zjechać z asfaltu. Poznaj nasze wrażenia z testu tych uniwersalnych kół!

O marce

Marki DT SWISS chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Wszak to jeden z największych i najbardziej cenionych producentów komponentów do budowy kół na rynku. Szczególną renomą cieszą się piasty szwajcarskiej marki– kultowy model 240 czy jego tańszy brat – popularna „350tka” (o topowym, kręcącym się na ceramicznych łożyskach modelu 180), oparte na opatentowanym przez DT Swiss Star Ratchecie®, ze względu na trwałość, łatwość serwisu i niską masę są jednymi z najczęściej i najchętniej wybieranych piast zarówno przez indywidualnych „zaplataczy” jak i firmy specjalizujące się w budowie kół, niezależnie od typu roweru, w którym mają się kręcić. Wielu producentów korzysta również z patentów DT Swiss (Ratchet®) w produktach sygnowanych własnym logo.

 

 

Oprócz wszystkich podzespołów do budowy kół (poza piastami w ofercie znajdziemy też obręcze, szprychy, nyple czy taśmy tubeless) szwajcarska marka produkuje również amortyzatory, dampery, opuszczane sztyce oraz wszelkie akcesoria do ich obsługi.

 „Na deser” zostawiliśmy bodaj najliczniejszą i najważniejszą z punktu widzenia firmy grupę produktów, czyli gotowe, „systemowe” koła do wszystkich rodzajów rowerów, począwszy od wyścigowych rowerów szosowych, przez przełajówki, gravele, rowery do cross country, po koła do enduro/downhillu i wszelkiej maści rowerów hybrydowych (elektryków). Składają się one od „ A do Z” z podzespołów produkowanych przez firmę, a wszystkie modele, zarówno te topowe jak i najbardziej podstawowe, otwierające daną kolekcję są ręcznie składane. DT Swiss twierdzi, że doświadczony pracownik lepiej „czuje” w rękach czy koło jest odpowiednio naciągnięte i efekt końcowy jest lepszy niż przy maszynowym zaplocie, nawet z wykorzystaniem najnowocześniejszego i najbardziej precyzyjnego sprzętu. Nie jesteśmy w stanie zweryfikować prawdziwości tej tezy, ale w dobie postępującej automatyzacji szanujemy podejście, w którym fach w ręku nadal jest w cenie! W tym miejscu warto też dodać, że największa, licząca ponad 7,5 tysiąca metrów kwadratowych montownia kół firmy znajduje się w podpoznańskich Obornikach.

 

 

 

Odrobina nomenklatury

Oferta gotowych kół DT jest iście przytłaczająca – do samych rowerów z barankiem producent przygotował dokładnie 8 rodzin kół, a w każdej z nich od 2 aż do 7 modeli, o różnych wariantach (rodzaj bębenka, osi czy wysokość stożka) danego modelu nawet nie wspominając. Żeby połapać się w tym gąszczu, zaczniemy od odrobiny nomenklatury.

Nazwa każdego z modeli kół składa się z jednej do trzech liter oraz czterocyfrowej liczby. I tak pierwsza litera wskazuje  dedykowane zastosowanie danego kompletu. Druga litera (R lub M) mówi nam czy koła należą do grupy kół szosowych czy górskich. Trzecia litera – C, oznacza z kolei, że obręcze wykonano z włókna węglowego. Jeśli chodzi o liczbę to utarło się, że oznacza ona masę kompletu kół, ale, przynajmniej obecnie, nie pokrywa się ona z wynikiem na wadze. Generalnie im niższa liczba tym wyżej konkretny model jest w hierarchii w danej rodzinie.

Zawężając tylko do "klasycznych" rowerów szosowych, mamy trzy rodziny:

  • A – Aero; wysoki stożek, koła przeznaczone do jazdy z wysokimi prędkościami, nacisk kładziony na jak najlepsze właściwości aerodynamiczne
  • P – Performance; koła wyścigowe, o niższym profilu niż modele aero, możliwie lekkie przy zachowaniu odpowiedniej dynamiki, idealne koła do sportowej jazdy w górzystym i mieszanym terenie
  • E – Endurance; koła do całodziennej, komfortowej jazdy, dzięki większej szerokości wewnętrznej dobrze współpracują z szerszymi oponami, odnajdą się również poza drogami asfaltowymi zamontowane do szosowych rowerów rowerów typu all-road(np. Trek Domane, Canyon Endurace czy Ridley Grifn) lub „szybkich” graveli.

 

Rodzina kół Endurance

To właśnie do tej ostatniej „szosowej” grupy należą testowane przez nas koła. W sumie do wyboru jest 5 modeli z „E” na początku. Oprócz aluminiowego ER 1600 Spline®, będącego drugim „od dołu” w hierarchii, znajdziemy też podstawowy model E 1800 Spline® oraz trzy wyższe modele. Nadal aluminiowy ER 1400 Dicut® oraz 2 komplety zbudowane na obręczach z włókna węglowego – ERC 1400 Dicut® i „topowy” ERC 1100 Dicut®. Dostępne są z różnymi wysokościami stożka (do 45mm), także również w rodzinie Endurance nie pominięto aspektu aerodynamiki.

Tak jak napisaliśmy już wcześniej, wszystkie charakteryzują się większą w stosunku do „klasycznych” kół szosowych szerokością wewnętrzną obręczy, wynoszącą w każdym z pięciu modeli 22mm, co umożliwia korzystanie z szerszych opon o szerokości nawet 65mm. Koła z tej grupy przystosowane są do współpracy wyłącznie z  hamulcami tarczowymi. Oprócz większej szerokości, wszystkie koła endurance zbudowane są na „mocnych” obręczach pozwalających zjechać z utwardzonych dróg bez obaw o defekt na pierwszej dziurze. Producent przewidział nawet pokonywanie na nich uskoków do 15cm wysokości.

 

Budowa kół

„Sercem” testowanych przez nas kół jest najnowsza wersja 350-tek. W stosunku do poprzedniej generacji zastosowano m.in. lżejszy Star Ratchet® 36SL, który jak sama nazwa wskazuje posiada 36 zębów (poprzednia generacja miała 18 zębów), co przekłada się na kąt zazębiania wynoszący 10 stopni, co z kolei oznacza szybszą reakcję roweru na naciśnięcie na pedały. Wspomniany Ratchet jest w powszechnej opinii jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) rozwiązaniem sprzęgła w piaście. W przeciwieństwie do zapadek nieprawidłowe zazębienie skutkujące charakterystycznych „strzałem” w pieście praktycznie nie występuje, a cały mechanizm jest niezwykle trwały. Dodatkowym atutem jest łatwość serwisu – bębenek możemy zdjąć bez użycia żadnych w celu konserwacji. W stosunku do piast dostępnych jako indywidualny komponent, różnią się one również wizualnie – na matowym, czarnym korpusie znajdziemy tylko nieduże, naniesione laserowo białe oznaczenie modelu i producenta, podczas gdy piasty dostępne w sprzedaży detalicznej mają „dodatkowe” białe paski biegnące wokół całego korpusu piasty. Naszym zdaniem te w kompletnych kołach są po prostu ładniejsze. Piasty przystosowane są do prostych szprych, tzw. Straightpull, obydwa koła mają zaplot na dwa krzyże, obręcze połączone są z piastami z wykorzystaniem płaskich szprych DT aero comp® wide (po 24 sztuki w przednim i tylnym kole) i aluminiowych, czarnych nypli DT ProLock Squorx ProHead. Koła występują w wariancie z bębenkiem Shimano Road lub Sram XDR, wyłącznie z mocowaniem tarcz hamulcowych w standardzie Centerlock i fabrycznie oklejone są taśmą tubeless, a w zestawie otrzymujemy również wentyle.

 
 

 

Do redakcji trafiła najnowsza, dopiero co zaprezentowana wersja kół z wyższym, 30-to milimetrowym  stożkiem. Oprócz niej możemy zdecydować się na koła zbudowane na obręczy o wysokości 23mm. Obręcze wykonane są ze stopu aluminium, łączenie wykonano w technologii sleeve joint, czyli z wykorzystaniem aluminiowej wkładki zwiększającej trwałość konstrukcji. Obręcze posiadają klasyczny rant, dzięki czemu możliwe jest założenie na nie zarówno opon bezdętkowych jak i tych przewidzianych pod dętkę. Rekomendowana przez producenta szerokość gum to od 25mm do aż 65mm. Zwracamy uwagę, że decydując się na wąskie opony ich montaż, ze względu na dużą szerokość wewnętrzną może być zadaniem karko (vel łyżko) -łomnym. Założenie widocznych na zdjęciach opon Specialized S-Works Turbo 26mm wymagało użycia mydła wulkanizacyjnego, dwóch łyżek i sporej siły, także ewentualna wymiana dętki w trasie mogłaby okazać się nie lada wyzwaniem.

 
 

 

Również w przypadku obręczy warto zwrócić uwagę na aspekt wizualny – matowe wykończenie, duże, ale jednocześnie stonowane logo producenta i nazwa modelu (podobnie jak w przypadku piast naklejki, które po pewnym czasie wyglądały po prostu źle ustąpiły miejsca trwałemu lakierowi) i wyższy stożek. To wszystko sprawia, że koła prezentują się naprawdę bardzo dobrze nawet na rowerze z masywniejszymi profilami rur.

 

 

Na koniec zostawiliśmy informację o masie rzeczywistej kół. Nasz komplet, z bębenkiem SRAM XDR i naklejoną taśmą ważył odpowiednio 876 gramów przód i 968 gramów tył, co w sumie daje 1844 gramy. Sporo, ale należy pamiętać o tym, że koła są naprawdę mocne, szerokie i wysokie (jak na aluminiowe obręcze).

 

Wrażania z jazdy

Rower, do którego założyliśmy na testy koła DT, na co dzień ubrany jest w carbonowe stożki z oponami tej samej szerokości co te założone na DT, więc mieliśmy dobry punkt odniesienia w kwestii komfortu, sztywności, dynamiki i utrzymania prędkości.

Jeśli chodzi o wygodę, to jesteśmy naprawdę pod wrażeniem. Różnica w stosunku do kół na obręczach z włókna jest praktycznie niezauważalna, a doskonale pamiętam, że przesiadając się te kilka lat temu na „carbony”  byłem pod wrażeniem jak bardzo wzrosło tłumienie drgań. Na pewno duży wpływ na taki stan rzeczy ma szerokość obręczy, która sprawia, że opona ma szerszy punkt styku z podłożem i lepiej pracuje. Ten sam aspekt sprawia, że rower z DT Swiss ER1600 Spline® na pokładzie prowadzi się bardzo pewnie i stabilnie. Tu niebagatelne znaczenie ma również bardzo duża sztywność poprzeczna kół. Nawet rozkręcanie z pełną mocą na stojąco i na niskiej kadencji nie powoduje żadnego ocierania tarcz hamulcowych o klocki. Podobnie w przypadku mocnego hamowania nie czujemy żadnego „pływania” kół.

Koła bardzo dobrze utrzymują prędkość, oczywiście przy naprawdę szybkiej jeździe (rzędu powiedzmy 40-50km/h) koła z wyższymi stożkami będą „żeglować” lepiej, ale jednak nie do tego zostały zaprojektowane testowane przez nas koła. Fajnie zaskoczył nas również aspekt akustyczny – już te kilka milimetrów wyższy stożek i płaskie szprychy sprawiają, że koła przy wyższych prędkościach charakterystycznie „szumią” tnąc powietrze. My akurat ten dźwięk bardzo lubimy, więc zapisujemy to na plus.

Ostatnim aspektem właściwości jezdnych, który trzeba poruszyć, jest dynamika. Na tym polu odczuliśmy największą różnicę in minus w stosunku do fabrycznych kół z Tarmaca. Różnica w masie sprawia, że mimo, iż kół nie możemy nazwać „mułowatymi” to jednak przyznajemy, że rozpędzają się one trochę wolniej niż lżejsze sety. Tu znowu jednak wracamy do dedykowanego zastosowania kół z rodziny endurance, gdzie esencją jest komfortowe pokonywanie dużych dystansów, a nie sprint na wyjściu z każdego zakrętu. To takiej jazdy producent przewidział rodzinę kół Performance, gdzie nacisk położonyzostał na niską masą, a co za tym idzie dynamikę.

A co z wytrzymałością? Kompleksową, wiarygodną ocenę tego aspektu moglibyśmy wystawić dopiero po teście długodystansowym, niemniej nasze doświadczenia z systemowymi kołami DT Swiss do MTB oraz jakość zaplotu ER 1600 pozwalają wierzyć, że również w przypadku szosowych kół trwałość będzie na bardzo wysokim poziomie. Jednocześnie miałem „nieprzyjemność” sprawdzić odporność kół na uderzenia – jadąc na nagranie video, aby uniknąć potrącenia przez samochód, musiałem „awaryjnie” odbić w bok i wpadłem w głęboką dziurę w jezdni. Uderzenie było na tyle mocne, że obręcz aż „zadzwoniła” o asfalt. „Snejk” natychmiastowy, natomiast inspekcja obręczy nie wykazała żadnego uszczerbku, a koło pozostało idealnie proste.

 
 

 

Podsumowanie

Kompatybilność z szerokimi oponami, niezawodny, a dodatkowo bardzo prosty w konserwacji Ratchet i duża wytrzymałość kół, do tego wysoki komfort i bardzo dobre utrzymanie prędkości sprawiają, że DT Swiss ER 1600 Spline będą świetnym wyborem do wszystkich rowerów typu all-road umożliwiając eksplorację nie tylko wyasfaltowanych ścieżek. Świetnie sprawdzą się również jako całosezonowe koła treningowe w rowerachprzeznaczonych wyłącznie do jazdy po asfalcie.

 

 

Cena detaliczna: od 2.726 PLN

Dystrybutor: DT4You

Producent: DT Swiss